Bezużyteczna.pl: Plemnik, który wygrał wyścig

"Trzeba znać swojego odbiorcę, potrafić wejść w jego głowę; trzeba mieć lekkie pióro, trzeba umieć zarządzać emocjami, żeby nie było za ostro, ale też jednocześnie nie spłycać wszystkiego" - mówią twórcy Bezużyteczna.pl, pytani o przepis na sukces.

W księgarniach pojawiła się wasza pierwsza książka. Skąd pomysł? W końcu w dzisiejszych czasach każdy może wejść na waszą stronę i poznać to, co pokazujecie w swojej książce.

Marcel Szuplewski: - Właśnie większości tych treści, które są w książce, nie ma na stronie. Oprócz tego uznaliśmy, że skoro już tyle dokonaliśmy w internecie, dobrze byłoby wyjść dalej. Zależało nam na tym, żeby ludzie mogli być z nami wtedy, kiedy nie mają dostępu do internetu, kiedy jadą pociągiem lub są w szkole. To też forma prezentu dla fanów. Sporo jeżdżę pociągami i myślałem o takich osobach, które siedzą w wagonie, w autobusie czy tramwaju, albo stoją w kolejce i będą mogli otworzyć tę książkę na obojętnie jakiej stronie i przeczytać coś ciekawego.

Reklama

Marcin Kabziński: - Poza tym osiągnęliśmy już trochę i chcieliśmy nieco zmienić naszą grupę docelową, wyjść poza internet. Dzięki książce możemy pokazać się nowym odbiorcom i zaprezentować im ten twór, jakim jest Wiedza Bezużyteczna.

Ile czasu zajęło wam zebranie materiału i sklejenie tego w całość?

Marcel Szuplewski: - Pierwsze plany książkowe były już dwa lata temu, ale konkretnie wszystko zaczęło się dziać na początku tego roku. I tak od marca do czerwca szukaliśmy materiału, spisywaliśmy wszystko. Później cały lipiec zajęło nam sprawdzanie tego pod kątem merytorycznym, potwierdzanie źródeł, żeby wszystko było jasne.

Skąd pomysł, żeby zrobić portal o ciekawostkach? Stworzenie takiego portalu musiało się wiązać z pewnym ryzykiem.

Dawid Tekiela: - Na początku chodziło o to, że nie chciałem zasilać kręgów polskiej emigracji i miałem ochotę stworzyć coś, co da mnie i innym pracę. To był jeden z tych pomysłów, jakie każdy z nas ma setki w swoim życiu. Ponoć każdy człowiek ma w ciągu roku kilka projektów, na których można zarobić pierwszy milion. Postanowiłem zaryzykować, bo założenie strony wiązało się z zainwestowaniem środków finansowych. Nie miałem momentu zawahania, że to się nie uda. Wszedłem w to i czułem, że to wypali. Zainwestowałem i się udało.

Marcel: - Dla mnie też było to spore ryzyko. Mieszkałem w Warszawie, studiuję tam finanse, miałem już w głowie kursy maklerskie, mój ojciec widział mnie na Wall Street, a tu życie się zupełnie inaczej potoczyło. Poznaliśmy się z Dawidem, w sumie przypadkowo, w internecie, zaproponował mi prowadzenie Bezużytecznej. Na początku pracowałem zdalnie, ale potem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i wróciłem do Krakowa.

Zatrudniacie sporo osób. Czym teraz sami zajmujecie się na portalu?

Marcin: - Ciekawostki dodają w głównej mierze użytkownicy, naszym zadaniem jest wybieranie najciekawszych z nich, moderowanie treści na stronie i wrzucanie nowych na stronę główną. Marcel i grupa, która pracuje tutaj na miejscu, dodają też własne treści, ale aktualnie większość jest dodawana przez użytkowników.

Marcel: - Nie ma też przepisu na wyszukiwanie ciekawostek. To nie musi być coś przesadnie mądrego, to mają być rzeczy, które zwyczajnie umilą czas, zapadną w pamięć. Dobrze, że są z nami internauci, bo my czasem czujemy, że dodaliśmy wszystko, a oni pokazują nam, że można wyszukać coś więcej. Czasem materiały się powtarzają, ale to zwykle dlatego, że wciąż dochodzą do nas nowi odbiorcy, którzy nie widzieli jeszcze wielu ciekawostek.

A jak weryfikujecie to, czy dana ciekawostka jest zgodna z rzeczywistością? Macie jakiś tajemny system wyszukiwania źródeł?

Marcel: - My zawsze przypominamy, że Bezużyteczna to taki dystrybutor informacji, które pojawiły się w internecie, a nie ich twórca. Wyszukujemy informacje czy artykuły dotyczące danej ciekawostki i jeżeli uda nam się coś znaleźć, uznajemy, że jest zweryfikowana. Jeśli chodzi o treści bez potwierdzenia, jeśli mają rozrywkowy charakter, to wrzucamy je na fanpage i tam widać, co ludzi naprawdę interesuje i takie ciekawostki też są dla nas ważne. Mamy też portal Wiedzoholik, na którym wszystkie naukowe newsy są poszerzane o dodatkowe informacje, na które nie znalazło się miejsce na Bezużytecznej.

Znaleźliście kiedyś prawdziwą informację, która była tak absurdalna, że sami nie mogliście w nią uwierzyć?

Marcin: - Zdarzało się to nam jeszcze jakiś czas temu, ale teraz już raczej rzadko. Ciężko nas zaskoczyć.

Marcel: - Słyszałem kiedyś, że jak się chwyci kurczaka z tyłu głowy i narysuje się mu przed głową białą kreskę, to leży jak zahipnotyzowany. Widziałem film i to jest prawda. Tak samo królik położony na plecy potrafi wejść w trans. Różne przedziwne rzeczy okazywały się prawdziwe.

Wasz profil na Facebooku dziennie komentują tysiące internautów. Z jakim odzewem spotykacie się najczęściej?

Marcin: - Jesteśmy najaktywniejszym polskim fanpagem na Facebooku i naprawdę reakcje ludzi na konkretne posty są różne. Pod ciekawostkami dotyczącymi spraw aktualnych, jak teraz sytuacja z uchodźcami, mamy masę komentarzy skrajnie odmiennych, ale nie angażujemy się w te dyskusje.

Marcel: - Staramy się nie moderować komentarzy na Facebooku - poza spamem czy jakimiś groźbami. Dajemy ludziom prawo do wypowiadania się w sposób, który im odpowiada. Pozwalamy im na dodawanie obrazków, bo przy memach też wiele razy rozwijały się ciekawe dyskusje; dajemy im wolną rękę. Oni wszczynają wojny, oni też dochodzą do różnych wniosków.

Czy ludziom Wiedza Bezużyteczna przydaje się w życiu?

Marcel: - Cały czas dostajemy od fanów maile, sami spotykamy się z ludźmi, którzy cytują wielokrotnie to, co dodajemy na portalu. Znałem dziewczynkę, która nie wiedziała o tym, że redaguje Bezużyteczną, a była jej wielką fanką i dosłownie siedziała tam cały czas i nałogowo chwaliła się ciekawostkami, które tam czytała. Mieliśmy też odzew od kilku nauczycieli, którzy swoim uczniom podrzucają smaczki z Bezużytecznej.

Zaczynaliście od jednej osoby, a teraz macie już własne spore biuro. Jak kręci się biznes?

Marcin: - Od pewnego czasu pracujemy z kilkoma redaktorami na miejscu w Krakowie. Poza tym mamy jeszcze trzy inne portale - Wiedzoholika, Viralkę i Bezlitosne. Wiedzoholik i Viralka to serwisy, które wymagają też dużego nakładu pracy, mają zdecydowanie więcej treści niż sama Bezużyteczna. A jeśli chodzi o biznes, to wystarcza nam na to, żeby się rozwijać i utrzymać naszych pracowników, więc nie możemy narzekać.

Jakie plany, co będzie się działo z Bezużyteczną w przyszłości?

Marcel: - Chcielibyśmy, żeby Bezużyteczna jako portal została taka, jak jest w tej chwili. Tam wszystko codziennie się zmienia pod kątem treści, też ludziom chyba pasuje tak jak jest. Wydaliśmy książkę, być może wydamy za jakiś czas jeszcze jedną, w planach są też kolejne portale. Jest dobrze, ale wciąż mamy głód na więcej.

Marcin: - Sam portal też się zmienił. Początkowo dotyczył tylko ciekawostek naukowych czy przyrodniczych, a teraz jest też dawką rozrywki. Ludzie to lubią i chcemy im to dawać.

Jesteście przykładem zespołu, który dużo osiągnął w internecie. Jaki jest według was przepis na sukces?

Marcel: - Po pierwsze, trzeba znać swojego odbiorcę, potrafić wejść w jego głowę, trzeba mieć lekkie pióro, trzeba umieć zarządzać emocjami, żeby nie było za ostro, ale też jednocześnie nie spłycać wszystkiego. I też warto być na czasie, reagować na trendy. Ludzie chcą podążać za nowościami.

Dawid: - Jasne, że nie ma jakiegoś konkretnego przepisu, wtedy przecież każdy nasz projekt byłby wielkim sukcesem, ale jest kilka czynników, które mają decydujący wpływ: dużo zaangażowania, godziny pracy i mniej więcej połowa szczęścia. Bez szczęścia Bezużyteczna nigdy by nie powstała, codziennie ludzie zakładają dziesiątki stron czy fanpage’y, którym zwyczajnie brakuje tego farta.

- Trafiłem od początku na właściwych ludzi, którzy pchali to wszystko do przodu i co ważne wstrzeliliśmy się w dobry czas. My byliśmy pierwsi, też trochę inaczej działał kilka lat temu Facebook i cała machina reklamowania postów. Teraz ciężko jest się przebić w tak szybkim czasie, bo internet jest pełen najróżniejszych portali, ci mniejsi nie mają przebicia, bo nie mają budżetu. My zwyczajnie wszystkie te czynniki zebraliśmy w odpowiednim momencie.

Marcel: - W sumie Bezużyteczna.pl to taki plemnik, który wygrał wyścig.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy