Czytanie jest męskie: Szpiedzy Mossadu i tajne wojny Izraela

Co drugi rozdział tej książki to potencjalny scenariusz kolejnego filmu z Jamesem Bondem. Różnica między serią przygód znanego agenta, zapoczątkowaną przez Iana Fleminga, a historią opisaną przez Yossiego Melmana i Dana Raviva jest taka, że wydarzenia przedstawione w książce "Szpiedzy Mossadu i tajne wojny Izraela" nie są fikcją literacką.

Sierpień 1966 roku, operacja Diament. Izrael marzy o skonstruowaniu niebezpiecznego samolotu myśliwskiego MiG-21, dlatego postanawia...ukraść egzemplarz. Agenci Mossadu docierają do Iraku i werbują pilota Munira Redfę. W zamian za dożywotnią rentę i przeniesienie pod fałszywymi nazwiskami do Izraela swojej rodziny, Redfa podczas rutynowych ćwiczeń oderwał się od grupy irackich pilotów i bohatersko wylądował w Izraelu.

Skradziony przez niego MiG był pierwszym nowoczesnym samolotem wojskowym radzieckiej produkcji, który trafił na Zachód.  CIA i członkowie NATO nie mogły się nadziwić brawurowej akcji izraelskiego wywiadu.

Reklama

To jedna z operacji służb specjalnych Izraela opisanych przez Melmana i Raviva. Podobnych "filmowych" historii w książce jest więcej. Dowiadujemy się m.in., że Ehud Barak, późniejszy premier, przebrany za kobietę w centrum Bejrutu wziął udział w zlikwidowaniu terrorystów, szef Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny zginął z niewyjaśnionych dla lekarzy przyczyn po zjedzeniu "śmiertelnych czekoladek", a wirus komputerowy "Stuxnet" spowodował kilkuletnie opóźnienia w irańskim programie nuklearnym.

Do tego dodajmy odbicie pasażerów porwanego samolotu Air France z Izraelczykami na pokładzie czy zbombardowanie irackiego reaktora atomowego w Tammuzie w 1981 roku i mamy obraz ryzykownych i spektakularnych operacji, których nie powstydziłby się nawet fikcyjny Bond.

Oparta na faktach kronika operacji sił wywiadowczych Izraela nie jest jednak powieścią sensacyjną z happy-endem. Raczej płynie z niej smutny wniosek. Służby specjalne Izraela doszły do perfekcji z konieczności, napędzane poczuciem ciągłego zagrożenia. Często na łamach książki pada wytłumaczenie, że kolejne akcje agentów nie są podejmowane w odwecie, ale prewencyjnie, żeby wyprzedzić następny ruch nieprzyjaciela lub terrorystów. Lektura prowadzi do wniosku, że ta ryzykowna gra nigdy się nie skończy, a każda śmierć będzie prowadzić do kolejnej.

Melman i Aviv wykonali sumienną reporterską robotę. "Szpiedzy Mossadu i tajne wojny Izraela" momentami przytłacza nadmiarem informacji, ale daje też całościowy obraz pracy agentów i pozwala lepiej zrozumieć motywy podejmowanych przez nich działań. Tłumaczy też scenarzystów filmów szpiegowskich nawet z najbardziej karkołomnych pomysłów. Okazuje się, że fikcja niewiele różni się od rzeczywistości.

***

Czytanie jest męskie to nowy cykl serwisu Facet. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy.

Wpadła Ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl) albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).

Darek Jaroń


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Izrael
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama