Niszczy zdrowie czy leczy? Cała prawda o marihuanie

Niszczy zdrowie, czy leczy? Wokół medycznej marihuany jest wiele znaków zapytania... /AFP
Reklama

Nie widać końca dyskusji polskich polityków nad tzw. leczniczą marihuaną. Czy „trawka” to rzeczywiście groźny narkotyk? A może jest szansą dla przewlekle i nieuleczalnie chorych? Odpowiadamy!

Max jest za mały, by zrozumieć szum, jaki powstał wokół jego osoby. Ten sześcioletni chłopiec z zespołem Downa cierpi na lekooporną formę padaczki – każdego dnia zmagał się z falami ataków. Jednak odkąd zajął się nim dr Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) w Warszawie, drgawki niemal ustały. Neurolog podawał Maxowi leki na bazie... marihuany. Pomogło. Częstotliwość napadów zmalała aż o 90 procent!

Zakazana terapia

– I wtedy przyszło najgorsze – mówi Dorota Gudaniec, matka chłopca. Władze szpitala zakazały doktorowi Bachańskiemu terapii medyczną marihuaną. Powód?

Reklama

– Nie przedstawił raportu z prowadzonej kuracji, nie informował o dawkach leków, nie było odpowiedniego nadzoru nad tym, co robił – wylicza prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak, zastępca dyrektora Centrum Zdrowia Dziecka. I dodaje: – Terapię marihuaną medyczną trzeba traktować jak każde inne leczenie eksperymentalne. To praca dla całego zespołu, nie dla jednej osoby.

Jeśli bowiem lekarz prowadzący wycofa się, pacjent jest bezradny. Tak stało się w przypadku Maxa, bo dr Bachański poszedł na urlop. Co więcej, CZD złożyło zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przez niego przestępstwa narażenia zdrowia lub życia pacjentów!

Sprawa chorego sześciolatka odbiła się szerokim echem. Wiele środowisk apelowało, by „uwolnić konopie”. Przeciwnicy stosowania marihuany do celów medycznych zarzucali, że to nic innego jak próba legalizacji narkotyku. Głos zabrali też politycy – najaktywniej poseł Liroy-Marzec, który robi wszystko, aby od roku 2017 farmaceutyki zawierające tę substancję znalazły się w każdej aptece.

A sami zainteresowani? Próbują sprowadzać leki z zagranicy. Sporo przy tym ryzykują: może ich spotkać los Ewy i Dariusza Dołeckich aresztowanych za przemyt oleju konopnego RSO o wysokim stężeniu substancji aktywnej THC dla cierpiącej na raka matki. Lekarze nie dawali chorej na nowotwór trzustki żadnych szans.

W Polsce toczy się obecnie kilka procesów przeciw osobom leczącym się marihuaną. Wśród nich jest 33-letni Karol walczący z zespołem Leśniowskiego-Crohna, zapalną chorobą jelita o niewyjaśnionym pochodzeniu.

Medyczna marihuana uśmierza ból i ogranicza skutki tego schorzenia. I choć mężczyźnie nie udowodniono handlu narkotykami, za uprawianie konopi grozi mu nawet 10 lat więzienia. Dziś w Polsce leki zawierające elementy konopi indyjskich są dopuszczane dopiero po badaniach klinicznych, a te, które testowano w innych krajach, mogą być sprowadzane wyłącznie w ramach tzw. importu docelowego (dla konkretnych pacjentów).

Konopie niezgody

Prawdziwym przełomem dla medycznego zastosowania marihuany okazały się badania Alberta Lockharta i Manleya Westa z połowy lat 60. XX wieku nad używaniem konopi przez plemiona na Jamajce. Pod koniec lat 80. dostali oni pozwolenie na wprowadzenie do sprzedaży środka Canasol – jednego z pierwszych wyciągów z konopi na rynku farmaceutyków.

Jeszcze w latach 70. pojawiła się natomiast w USA syntetyczna wersja THC pod nazwą Marinol. Spór między zwolennikami i przeciwnikami stosowania medycznej marihuany rozgorzał wówczas na dobre. Ci pierwsi powtarzali, że może ona ratować życie, drudzy ostrzegali: brakuje długofalowych badań, które potwierdziłyby skuteczność i bezpieczeństwo takiej terapii.

Mechanizm działania kannabinoidów – organicznych związków zawartych w konopiach – poznajemy właściwie dopiero teraz. Wpływają one na pracę komórek poprzez receptory kannabinoidowe, do których się „przyklejają”. Receptory te znaleziono prawie we wszystkich częściach naszego ciała. Ich zablokowanie działa wzmacniająco na komórki.

To dlatego dr Jerzy Jarosz z warszawskiego Centrum Onkologicznego, specjalista terapii bólu, jest zdania, że lista chorób, w leczeniu których konopie będą przydatne, jest długa.

Dziś nie jest już tajemnicą, iż kannabinoidy stymulują układ odpornościowy w walce z infekcjami i niektórymi odmianami raka. Aktywne składniki marihuany okazały się skuteczne m.in. w przypadku nowotworowych zmian w mózgu powodowanych przez glejaka, a także w leczeniu miażdżycy, padaczki czy cukrzycy.

Mimo tych niewątpliwych zalet medycznej marihuany, trzeba przyznać nieco racji także jej przeciwnikom: jako środek pochodzenia naturalnego zawiera wiele różnych składników aktywnych. Nie znamy do końca ich działania ani skutków ubocznych. Dlatego nie można traktować konopi jako leku, który pomoże wszystkim i na wszystko.

Przełom w walce z rakiem?

36-letniemu Davidowi Hibbitowi z brytyjskiego Stoke-on-Trent lekarze dawali najwyżej półtora roku życia po tym, jak nowotwór zaatakował jelito grube. – Uratował mnie olejek konopny – twierdzi Anglik, który w 2013 roku przeszedł operację usunięcia części jelita.

Po chemio- i radioterapii jego stan stale się pogarszał. Dopiero gdy sięgnął po THC, choroba zaczęła ustępować – i to zaledwie po trzech miesiącach od rozpoczęcia marihuanowej kuracji. Specjaliści nie komentują jego przypadku, ostrzegają jednak przed stosowaniem wyciągów z konopi (np. olejów) na własną rękę.

Nadal nie ma bowiem mocnych klinicznych dowodów na to, by metoda, którą wybrał David, była bezpieczna i skuteczna. Pod koniec 2014 roku pewna Australijka zrobiła w sieci furorę, chwaląc się, że pokonała zaawansowanego raka płuc dzięki marihuanie.

Lekarze dawali jej pół roku życia, jeśli nie zgłosi się natychmiast na oddział onkologiczny, lecz kobieta nie zgodziła się na chemioterapię, uznając, że w ten sposób tylko przedłużą się jej cierpienia. Obawiała się też skutków ubocznych.

W końcu, po długich namowach, zaczęła brać tabletki Tarceva, mające spowolnić rozwój choroby. Prawdziwy ratunek przyszedł jednak od grupy „Cannabis Oil Success Stories”. Pierwsze podejście do oleju z konopi okazało się ponad siły Australijki – nie była w stanie znieść nawet niewielkich dawek THC.

Aby mogła przyjmować leczniczą marihuanę, wymyślono więc „metodę tylnych drzwi”: olej z konopi mieszano z kokosowym, a następnie za pomocą strzykawki miksturę podawano chorej przez odbyt. Po czterech miesiącach takiej terapii rak płuc ustąpił! Czy w takim razie marihuana jest cudownym środkiem na różne nowotwory?

Za i przeciw

Choć ludzkość używa konopi w celach terapeutycznych od tysięcy lat, do dziś budzą one kontrowersje. Organizacje takie jak Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne czy Stowarzyszenie Medyczne Minnesoty mówią wprost: „nie ma miejsca dla leczniczej marihuany!”.

Przyznają wprawdzie, że wiele kannabinoidów przynosi chorym pozytywne skutki, jednak podkreślają, iż nie można ich stosować bez odpowiednich badań. Bo marihuana nie jest nieszkodliwa! Już krótkotrwałe jej używanie wywołuje skutki uboczne: uczucie zmęczenia, zawroty głowy, mdłości oraz halucynacje.

Co więcej – nie znamy efektów długoletniej kuracji konopiami. Podejrzewa się, że może ona prowadzić do utraty pamięci, uzależnienia od narkotyku, a nawet... schizofrenii u młodych ludzi.

Lista zastrzeżeń wciąż budzi liczne kontrowersje, lecz sprawa legalizacji leczenia konopiami powoli wydaje się przesądzona – pojawienie się na polskim rynku tego typu medykamentów to już tylko kwestia czasu...

Jak stosowana jest marihuana?


1. Krople, oleje. W tej formie „zielone lekarstwo” podaje się np. dzieciom.

2. Tabletki. W Polsce dozwolony jest tylko jeden lek z marihuaną – Sativex, stosowany w terapii stwardnienia rozsianego.

3. Susz. Marihuana w postaci palonej może zawierać nierozpoznane jeszcze substancje, wspomagające THC.

4. Ciasteczka. Kannabinoidy umieszcza się w ciasteczkach i innych produktach spożywczych.

5. Tłuszcze. Surowe konopie podgrzewa się z masłem, przez co tłuszcz wydobywa z nich kannabinoidy.

6. Kremy. THC pomaga w walce ze stanami zapalnymi skóry i jej chorobami, takimi jak łuszczyca czy trądzik.

Świat Tajemnic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy