Polak wyrusza w podróż dookoła świata

Motocyklista z Piekar Śląskich Tomasz Gorzędowski wyrusza w samotną podróż dookoła świata. Planuje w rok pokonać ok. 50 tys. km, przejeżdżając przez ponad 30 krajów. Wyprawa ma również zwrócić uwagę na potrzebę budowy boiska w jego dawnej szkole podstawowej.

Jak twierdzi niemal 25-letni motocyklista, podróż dookoła świata to kolejny krok - po podróżach dookoła Polski i Europy - w realizowaniu jego marzeń.

"Dla mnie podróż to poczucie wolności, nie wiem, czy zrealizuję cały plan, ale nie chcę kiedyś żałować, że nie spróbowałem. Jeśli nie zrobię tego teraz, to nie zrobię tego nigdy" - podkreśla.

A chcąc połączyć przyjemnie z pożytecznym poprzez swój wyjazd chce również zwrócić uwagę na potrzebę budowy boiska w Miejskiej Szkoły Podstawowej nr 5 w Piekarach Śląskich, której jest absolwentem. Właśnie stamtąd wyruszy w sobotę Gorzędowski, a dla kibicujących mu mieszkańców zaplanowano tam festyn rodzinny.

Celem motocyklisty jest samotny przejazd dookoła świata. Szacuje, że w ciągu roku przejedzie przez ponad 30 krajów, pokonując 50 tys. km.

Reklama

"Te liczby są jednak ruchome, bo wiadomo, że w czasie podróży plany mogą się zmienić. Poza tym, nie mam zamiaru się spieszyć" - zaznacza Gorzędowski.

Dodał, że przygotowania są na finiszu - plan podróży jest przygotowany, sprzęt sprawdzony, wizy załatwione, zostało tylko spakowanie się. A zabiera ze sobą niewiele, by nie przeciążyć motoru. Dlatego rezygnuje np. z zabierania prowiantu.

Ważnym ekwipunkiem będzie jednak namiot, śpiwór i karimata, które - jak mówi z uśmiechem motocyklista - staną się jego czasowym domem.

Czego się obawia? "Najbardziej się boję rozboju i kradzieży. Dlatego, kiedy ktoś pyta, czego mi życzyć, odpowiadam, że szczęścia. Bo jeśli będę miał szczęście, to wszystko się uda" - przyznaje.

Gorzędowski niemal całą podróż finansuje ze swojej kieszeni, a koszt całej wyprawy szacuje na 20 tys. funtów. "Przez kilka lat pracowałem w Anglii i tam sobie odłożyłem. Dodatkowo od drobnych sponsorów otrzymałem np. kombinezon i komplet opon, co pozwoliło mi zaoszczędzić kilka tys. zł" - wyjaśnia.

W swojej podróży początkowo będzie kierował się na zachód - do Wielkiej Brytanii, skąd poleci do Stanów Zjednoczonych. Następnie planuje kierować się na południe, przejechać Amerykę Południową i stamtąd - samolotem lub statkiem - dostać się do Australii lub Azji. Ostatni lądowy odcinek to pokonanie niemal całego kontynentu euroazjatyckiego.


"Nie będę jeździł autostradami, raczej mniej popularnymi drogami, chociaż np. słynnej Route 66 w Stanach nie może zabraknąć" - dodaje.

Z rodziną kontaktować się będzie telefoniczne lub - w miarę możliwości - internetowo. A co o podróży myśli jego mama? "Moja mama nauczyła się już, że nie ma sensu mnie powstrzymywać. I tak pojadę" - mówi motocyklista.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy