Epicki napad na sklep Apple. Wykopali dziurę, ukradli sprzęt za pół miliona
Co jest bardziej opłacalne, kradzież ze sklepu Apple czy napad na bank? W tym drugim przypadku musimy liczyć się z policyjną obławą, strzelaniną i rozgłosem na cały kraj. Kradzież telefonów wydaje się być o wiele bardziej spokojna - ot, potrzebny jest wykop w pobliskiej łazience, a fanty o wartości pół miliona same wskoczą nam do rąk. Z takiego założenia wyszli niedawno złodzieje w USA.
Sklepy ze sprzętem Apple są na radarach złodziei od dawna, kusząc ich ogromnym asortymentem drogocennych przedmiotów. Nic dziwnego, że przestępcy są zainteresowani włamaniem i kradzieżą tych urządzeń - są dość małe, a przy tym kosztują krocie. Z takiego założenia wyszli w ostatni weekend rabusie ze Stanów Zjednoczonych, którzy postanowili okraść sklep Apple w możliwie najbardziej kultowy sposób.
W pierwszej kolejności włamali się do sklepu z ekspresami do kawy. Ekipa miała na tyle oleju w głowie, że doskonale poznała topografię okolicy - manager pobliskiego sklepu nie miał bladego pojęcia, że pomieszczenie łazienki graniczy przez ścianę z Apple Store. Rabusie znali ten szczegół doskonale.
Po wdarciu się do sklepu z kawą od razu udali się do pomieszczenia sanitarnego celem przysłowiowej trójki, co w tej sytuacji można rozumieć jako wywiercenie w ścianie otworu na tyle dużego, aby mogła przedostać się przez niego dorosła osoba. Odpowiednio zamaskowani i zabezpieczeni przed wykryciem złodzieje wynieśli ze sklepu całkiem sporo.