Nadchodzą karaluchy-cyborgi. Są zdalnie sterowane i mają ważną misję

Karaluchy-cyborgi są zdalnie sterowane i mają na pancerzach plecaki zasilane energią słoneczną. Naukowcy chcą stworzyć armię miniaturowych agentów, które będą mogły uczestniczyć w misjach poszukiwawczo-ratowniczych.

  • Rzeczywistość znowu dogania wizje twórców science-fiction. Po raz pierwszy w historii udało się opracować system elektroniczny, który pozwala wpływać na zachowanie karalucha i precyzyjnie nim sterować. 
  • Międzynarodowy zespół naukowców przedstawił wyniki swoich prac w bardzo znanym czasopiśmie Nature, które mogą okazać się pierwszym krokiem do stworzenia armii miniaturowych "karaluchów-cyborgów". 

Wystarczy, że na pancerzu karalucha zainstaluje się coś w rodzaju plecaka, który będzie podłączony do jego systemu nerwowego. Za pomocą sygnałów radiowych operator będzie mógł wysłać do karalucha-cyborga sygnał radiowy, który zostanie zamieniony w impuls elektryczny. Owady po zainstalowaniu urządzeń wyglądają niczym miniaturowe roboty.

Reklama

Naukowcy mieli problem z zasilaniem całego układu elektronicznego zainstalowanego na owadzie, gdyż akumulatory szybko się rozładowywały. Ale rozwiązali ten problem umieszczając na plecakach owadów miniaturowe ogniwa słoneczne, które w ciągu dnia ładują akumulatory.


Największym problemem było sterowanie owadami. Po wielu latach prób i eksperymentów udało się ustalić włókna nerwowe karalucha, które są odpowiedzialne za ruchy jego kończyn. Potem wystarczyło opracować układ elektroniczny, który potrafi zamienić polecenia wydane przez operatora na ciąg impulsów elektrycznych. Efekt robi piorunujące wrażenie - owad zaczyna zachowywać się niczym zdalnie sterowana zabawka.

Karaluchy mogą być wykorzystane w misjach ratunkowych i szpiegowskich

Naukowcy robili próby z zainstalowaniem kamer na pancerzu owadów. Obecna technologia nie pozwala na transmisję obrazu on-line, gdyż kamera zużywa zbyt dużo energii i szybko rozładowuje się akumulator. Nie można jednak wykluczyć, że nowa generacja kamer pozwoli zamienić owadzie cyborgi w prawdziwych miniaturowych agentów. Na razie "karaluchy-cyborgi" mają być używane w misjach poszukiwawczych i ratowniczych.

Wizja miniaturowego "karalucha agenta" wyposażonego w kamerę i mikrofon została przedstawiona w jednej ze scen kultowego filmu S-F "Piąty Element" w reżyserii Luc'a Besson`a z 1997 roku. Okazało się, że po 25 latach obecna technologia pozwala na stworzenie armii małych cyborgów, które ludzie będą mogli uważać za zwykłe owady.

Naukowcy muszą jednak zmierzyć się z poważnym problemem dotyczącym tworzenia "karaluchów-cyborgów". Tego typu elektroniczny pancerz utrudnia im poruszanie się i na pewno jest bardzo uciążliwy. Pojawiają się także pytania o to, czy te małe zwierzęta nie cierpią przez to, że ludzie zrobili z nich cyborgi. "Były prowadzone badania owadów. Ich wyniki dowodzą, że karaluchy nie odczuwają bólu" - zapewnia Kenjiro Fukuda z naukowego zespołu, który stworzył elektroniczne pancerze na te raczej nielubiane owady. Nie wszystkich jednak ten argument przekonuje, gdyż są to w końcu żywe istoty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cyborg | Robot | karaluchy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy