Rosji kończą się krytyczne radary. Bez nich nie wygra z ukraińską artylerią
Jak wynika z najnowszego raportu brytyjskiego Ministerstwa Obrony, Rosja zaczyna mieć coraz poważniejszy problem z dostępnością radarów rozpoznania artyleryjskiego, bez których pokonanie sił ukraińskich stanie się praktycznie niemożliwe.
Podstawą walk toczących się między siłami rosyjskimi i ukraińskimi są niezmiennie starcia artyleryjskie, co oznacza silną zależność obu stron od sprawnego wykrywania i likwidacji radarów rozpoznania artyleryjskiego. Radarów, które - jak sugerują najnowsze informacje brytyjskiego wywiadu - są po stronie rosyjskiej są na wyczerpaniu, bo Moskwa dysponować ma obecnie dosłownie "kilkoma kluczowymi systemami", które są niezwykle trudne do zastąpienia. Wszystko dlatego, że siły ukraińskie prowadzące kontrofensywę w okupowanych regionach zostały przez Kreml niejako zmuszone do korzystania głównie z haubic czy systemów artylerii rakietowej wysokiej mobilności, jak HIMARS-y.
Dlaczego? Tak jak pisaliśmy wielokrotnie, rozległe pola minowe, zasieki, betonowe konstrukcje przeciwpancerne czy utwardzone okopy utrudniają prowadzenie działań wojennych regularnej armii, więc Ukraińcy muszą niszczyć ciężkie działa, punkty dowodzenia i kontroli, obiekty logistyczne i komunikacyjne oraz pozycje wojsk, aby kupić jej wystarczająco dużo czasu na ich pokonanie. Oznacza to, że "przetrwanie rosyjskich sił lądowych zależy od skutecznego wykrywania ukraińskiej artylerii i uderzenia przeciwko niej, często przy użyciu własnej artylerii":