Wymarzony rower made in Poland

Czasy siermiężnych i nudnych produktów made in Poland już dawno minęły. Udowadniają nam to młodzi polscy projektanci, z których coraz częściej możemy być dumni. Podczas wizyty na Łódź Design Festival w oko wpadł nam niezwykły projekt roweru. Przepiękny choper, stworzony przez warszawską manufakturę Fera Bikes.

Ponadczasowy, wręcz majestatyczny kształt przyciąga oko, a pedantyczną wręcz dbałość o detale zwiastuje ręczną robotę wysokiej klasy. Jako, że tego dnia choper był eksponatem nie było nam dane na nim pojeździć. Za to o retro pasji i rowerowym pomyśle na życie porozmawialiśmy sobie z Iwoną Jończyk - Kornijenko, właścicielką manufaktury Fera Bikes.

Jakie były początki manufaktury? Skąd wziął się pomysł na taki biznes?

Pomysł na firmę produkującą własne rowery narodził się w 2006 roku. Mąż ze wspólnikiem prowadzili sklep i serwis rowerowy, który stopniowo zaczęli przekształcać w małą fabrykę. Dużym plusem był dla nas fakt, że uzyskaliśmy dostęp do własnej lakierni. Dzięki temu mogliśmy zaoferować klientom dowolną kolorystykę wszystkich metalowych detali w rowerach. Bo stawiamy na pełen indywidualizm - każdy może zaprojektować sobie taki rower, jaki mu się podoba.

To znaczy?

Wybrać kolor ramy, kierownicy, obręczy, szprych, łańcucha, czy sztycy pod siodełko. Nie boimy się wyzwań, co więcej - wspieramy właśnie takich klientów, którzy przychodząc do nas dobrze wiedzą już, jak ma wyglądać ich rower. Jakiś czas temu klient zażyczył sobie, żeby jego rower nosił barwy koszykarskiej drużyny New York Knicks. Inna klientka poprosiła zaś o rower w kolorach włoskiej flagi. Nie było z tym problemu. Oboje jeżdżą na maszynach, jakie sobie wymarzyli. 

Reklama



Personalizacja rowerów z pewnością zajmuje trochę czasu. Ile zatem osób pracuje przy produkcji rowerów? Jak długo trzeba czekać na zrealizowanie zamówienia?

Poza sezonem zaledwie trzy osoby. W sezonie, gdy mamy więcej zamówień, zatrudniamy dodatkowo dwie osoby do składania rowerów. Projekty realizujemy w około 2 tygodnie. Uważam jednak, że paradoksalnie najlepszym czasem na zamawianie u nas roweru jest jesień i zima. Wtedy mamy mniej pracy, możemy każdemu projektowi poświęcić więcej czasu, wymuskać go. I znacznie skrócić czas oczekiwania.

Realizujecie tylko indywidualne projekty, czy w ofercie macie kilka "podstawowych" modeli?

Oczywiście dla tych, którzy nie mają swojej wizji mamy kilka rowerów w stałej ofercie. Na przykład brązowy z kołami w kolorze ecru, granatowy albo też czarny z różowymi wstawkami. One w ostatnich latach dobrze się sprzedawały.

Na jakich rowerach się wzorujecie? Skąd akurat taki, a nie inny design?


Produkujemy głównie cruisery, inspirowane amerykańskimi rowerami z lat 50'. W USA są to maszyny bardzo modne, do nas dopiero ta moda dociera, ale już powoli stają się popularne. Nie są to rowery tylko i wyłącznie dla młodzieży. Ze względu na konstrukcję ramy, wymuszają wyprostowaną pozycję ramy, co sprawia, że są bardzo wygodne. Wiem to z doświadczenia, bo z mężem mamy swoje egzemplarze. Co jakiś czas zmieniamy tylko ich kolory.

Pomówmy o pieniądzach. Ile trzeba wydać, żeby cieszyć się rowerem Fera Bikes?

Najtańsze damki można mieć już za 1600 złotych. Chopery są droższe, ich ceny startują od 2300 złotych. Mają dospawany "bak", dwupółkowy widelec, dodatkowe biegi. Standardowo w piaście są 3 przełożenia. 7-biegów można mieć za dopłatą 200 złotych.

Wasze rowery podczas łódzkiego tygodnia designu zajęły eksponowane miejsce już na pierwszym piętrze hali. Czy wiąże się to z jakąś nagrodą za projekt?

Wręczono nam wyróżnienie w kategorii "must have". To miło, że doceniono ręczną polską robotę.



Wszystkie elementy produkujecie sami?

Nie wszystkie, choć sporo elementów jest wytwarzanych w Polsce. My produkujemy baki, widelce, ramy i kierownice, a wykonanie kanapowych siodełek zlecamy. Osprzęt to japońskie Shimano, a także części pochodzące z Chin i Tajwanu. Tak jak w większości rowerów na rynku.

Macie jakąś firmową dewizę, zasadę którą się kierujecie?

Kierujemy się przekonaniem, że twój rower, to twój wybór. Tworzymy coś z dedykacją dla konkretnej osoby - produkt mocno zindywidualizowany. To nie jest masówka, ale coś wyjątkowego w przystępnej cenie. Alternatywą dla nas mogą być na przykład amerykańskie rowery światowych marek. Niektóre są dwa razy droższe, ale jakościowo wcale nie lepsze od naszych.

A co, jeśli zdarzy się klient, którego projekt będzie wykraczał poza malowanie elementów na różne kolory i zamarzy sobie rower, którego nie macie w ofercie?

To zrobimy taki, jaki sobie wymyśli. Jesteśmy w stanie stworzyć każdy rower: Holendra, ostre koło, górski. To tylko kwestia ramy i odpowiednich części. Naszym klientom powtarzamy: wymyśl sobie rower, a my zrobimy resztę.









INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rower | suknie ślubne w stylu retro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy