Próżno w historii Alaski szukać równie tragicznej daty. 27 marca 1964 roku, gdy mieszkańcy jednego z najpiękniej położonych amerykańskich stanów szykowali się do Wielkanocy, ich terytorium nawiedziło trzęsienie ziemi o ogromnej sile - 9,2 w skali Richtera. W wyniku kataklizmu i następującego po nim tsunami zginęło 131 osób. Straty w największych miastach Alaski oszacowano na kilkaset milionów dolarów.
Zobacz także: Koszmarne tragedie naturalne w Himalajach
Najsilniejsze trzęsienie ziemi w historii zanotowano 22 maja 1960 roku w Chile. Pomiary sejsmiczne wykazały magnitudę rzędu 9,4-9,6 stopni w skali Richtera. Bilans katastrofy był przerażający: 1655 ofiar śmiertelnych, ogrom zniszczeń i dwa miliony ludzi pozbawionych dachu nad głową. Trzęsienie ziemi z Alaski zajmuje na tej liście drugie miejsce.
Dramat zaczął się w Wielki Piątek o godzinie 17:37 czasu lokalnego. Polska Agencja Prasowa (PAP) tak pisała o tym, co wydarzyło się w Anchorage:
“Wstrząs, który zaskoczył mieszkańców właśnie w chwili, gdy opuszczali biura i zdążali do domów, by rozpocząć wielkanocny weekend, zniszczył w ciągu paru minut znaczną część centrum, elektrownię, szpitale, szkoły i budynki portu lotniczego. Na pasach startowych lotniska potworzyły się głębokie szczeliny. Ulice Anchorage zapadły się nagle o 3,5 m."
Epicentrum było położone ok. 120 kilometrów od największego miasta Alaski, ale to tam wstrząsy wyrządziły największe szkody. W wyniku trzęsienia ziemi zginęło dziewięć osób. Wszystkie - w Anchorage.