Rosjanie zbierają wiśnie w Ukrainie. A nie, to nowa genialna taktyka
Rosjanie postanowili najwyraźniej podać się ukraińskim siłom zbrojnym na talerzu. Do sieci trafił materiał wideo, na którym możemy zobaczyć, jak wykorzystują wysięgniki do zbierania wiśni jako... platformy strzeleckie.
Siły rosyjskie niezmiennie przodują w wojennych "innowacjach wojskowych", są pionierami w montażu klatek ochronnych na czołgach i innych pojazdach opancerzonych, montowali opony samochodowe na bombowcach, by je ukryć i podjęli się trudnego zadania namalowania floty powietrznej w bazie Engels-2. Teraz z kolei włączyli do swojego arsenału maszyny rolnicze, bo kilka dni temu w Ukrainie zaobserwowano rosyjski zespół obsługujący broń przeciwpancerną z wysięgnika zamontowanego na ciężarówce do zbierania wiśni. Podniesiony na dużą wysokość kosz służy jako punkt obserwacyjny, oferujący imponujący widok na otoczenie i możliwość obserwacji ukraińskich czołgów, pojazdów opancerzonych i konwojów.
I co ciekawe, chociaż na pierwszy rzut oka taktyka ta może wydawać się niekonwencjonalna i wyjątkowo "rosyjska", to koncepcja ma swoje korzenie w Niemczech z czasów zimnej wojny. Jest tylko jeden problem, dynamika pola bitwy była wtedy zupełnie inna i w tamtych czasach podwyższona platforma dla przeciwpancernych pocisków kierowanych faktycznie zapewniała znaczną przewagę. Pozwalała dostrzec niewidoczne inaczej jednostki wroga, eliminując naturalne przeszkody i wykorzystać pełny zasięg operacyjny broni, a zwalczanie tych instalacji było trudne ze względu na ich umiejscowienie nad terenem lub wierzchołkami drzew. A dziś? Dziś przypomina raczej kultową już scenę ze Shreka, w której Osioł krzyczy "Wybierz mnie, mnie wybierz!".