Wschodnia flanka NATO. Tak wyglądają siły, które bronią naszego terytorium
W związku z wczorajszym incydentem w Przewodowie wiele osób zaczyna zadawać sobie pytanie, czy wschodnia flanka NATO jest gotowa do ewentualnej obrony terytorium sojuszu - rzućmy więc okiem na siły wojskowe rozmieszczone we wschodniej Europie, które w czerwcu tego roku doczekały się wzmocnienia.
Jak podkreślał podczas ostatniego szczytu w Madrycie sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, "żyjemy w bardziej niebezpiecznym świecie i w bardziej nieprzewidywalnym" i trudno chyba o lepszy komentarz do jego słów niż wczorajsze wydarzenia we wschodniej części naszego kraju. Bo choć z najnowszych informacji wynika, że rakieta, która spadła wczoraj w Przewodowie była efektem bardzo nieszczęśliwego wypadku, tj. była elementem ukraińskiego systemu obrony, wystrzelonym w zbliżający się rosyjski pocisk w czasie zmasowanego ataku Kremla na terytorium całej Ukrainy.
Sytuacja pokazuje jednak konieczność podjęcia konkretnych działań, by podobne incydenty nie zdarzały się w przyszłości, bo w wyniku wczorajszego zginęły przecież dwie osoby. Co więcej, rakieta teoretycznie mogła też pochodzić z terytorium Rosji, co zmusza do refleksji, czy wschodnia flanka NATO działa tak, jak powinna. Wojna w Ukrainie sprawiła wprawdzie, że Sojusz Północnoatlantycki został zmuszony do mobilizacji na swojej wschodniej granicy największej ilości sił militarnych od czasu upadku ZSRR i mierzenia się z wieloma niespotykanymi wcześniej na taką skalę zagrożeniami, ale dopiero wczorajsze wydarzenia zadziałały jak chłodny prysznic.