Uwaga na umowy z operatorami
Urząd Komunikacji Elektronicznej ostrzega: przedświąteczna gorączka zakupów sprzyja pochopnym decyzjom, których negatywne skutki odczuwamy potem nawet przez trzy lata - informuje "Gazeta Wyborcza".
Pani Felicja postanowiła zrobić domownikom niespodziankę. Przy okazji świątecznych zakupów odwiedziła salon operatora komórkowego i kupiła usługę dostępu do internetu. Jednak w domu mąż pani Felicji przyjrzał się umowie i zauważył, że wiąże ich na trzy lata. Przeraził się, bo w przypadku dostępu do internetu trzy lata to wieczność - co chwila pojawiają się nowe, tańsze promocje.
- Umowa została jednak podpisana i jest nie do ruszenia. Jedynym działaniem, jakie możemy podjąć w imieniu konsumenta, jest mediacja z operatorem - ostrzega Grzegorz Doros z delegatury UKE w Opolu.
Podkreśla, że podobnych spraw z roku na rok przybywa. Od stycznia do marca 2007 r. UKE mediowało ponad 450 razy, rok później już 470.
- Ale są i delegatury, gdzie liczba mediacji poświątecznych wzrosła o 40-50 proc. - mówi Doros.
Jego zdaniem największym problemem jest to, że nie czytamy umów oraz nasza nieznajomość prawa.
- Wychodzimy z mylnego założenia, że mamy dziesięć dni na odstąpienie od umowy. Tymczasem dotyczy to wyłącznie umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorcy. Kontrakt podpisany w salonie nie daje nam takich praw - ostrzega.
Z informacji UKE wynika też, że często dajemy się skusić na telefon czy laptop za złotówkę, kuszą nas oferty, do których dokładany jest odtwarzacz DVD.
- Nie zauważamy jednak, że za to wszystko płacimy potem w comiesięcznych rachunkach - ostrzega UKE.