Amerykanie uczą Anglików picia herbaty i... ryzykują kryzys dyplomatyczny

Pewna amerykańska naukowiec zasugerowała, że idealna herbata potrzebuje szczypty soli oraz cytryny i... się zaczęło! W gorącą wymianę zdań zaangażowały się brytyjskie media i nawet ambasada USA w Londynie. Czyżby szykował się "herbaciany" kryzys dyplomatyczny?

Pewna amerykańska naukowiec zasugerowała, że idealna herbata potrzebuje szczypty soli oraz cytryny i... się zaczęło! W gorącą wymianę zdań zaangażowały się brytyjskie media i nawet ambasada USA w Londynie. Czyżby szykował się "herbaciany" kryzys dyplomatyczny?
Po angielsku czy amerykańsku? Sami zdecydujcie, która wersja bardziej wam smakuje /123RF/PICSEL

Jankesi uczą Anglików picia herbaty

Wygląda na to, że herbata to sprawa rangi państwowej i może wywołać kryzys dyplomatyczny. A mówiąc całkiem poważnie, kiedy Amerykanie zaczynają uczyć Brytyjczyków parzenia herbaty, to musi wyniknąć z tego coś interesującego.

A mowa o międzynarodowym "incydencie" zapoczątkowanym przez amerykańską profesor Michelle Francl z Bryn Mawr College (co ciekawe, jest to jedna z pierwszych szkół wyższych w Stanach Zjednoczonych, gdzie kobiety mogły uzyskać tytuły naukowe, łącznie z tytułem doktora), która podzieliła się przepisem na idealną filiżankę herbaty, przekonując, że ulubiony napój Brytyjczyków wymaga m.in. szczypty soli, która blokować ma gorzki smak naparu, odrobiny cytryny, co zapobiegać ma powstawaniu osadu na powierzchni i szybkiego intensywnego maczania torebki, pozwalającego zneutralizować kwaśne taniny.

Reklama

Co więcej, Francl zaleca używanie niskich filiżanek z grubymi ściankami, wstępne podgrzanie kubka lub dzbanka do herbaty (ciepło zwiększa ilość uwalnianej kofeiny i przeciwutleniaczy, które tworzą niezbędne "związki aromatyczne"), podgrzanie mleka, jeśli dodajemy je do herbaty oraz używanie większych torebek do herbaty, aby liście mogły się w nich spokojnie poruszać.



Jak zaparzyć idealną herbatę? W mikrofalówce

Na odpowiedź z Wielkiej Brytanii nie trzeba było długo czekać, bo "herezje" głoszone przez amerykańską naukowiec z miejsca trafiły do angielskich mediów. Nie umknęły uwadze m.in. The Guardian czy Daily Mail, który pisał o tym, że "dodanie gorącego mleka i soli grozi doprowadzeniem Brytyjczyków do wrzenia", a nawet przeprowadził stosowny "test smaku".

Sugerując, że samo twierdzenie należy traktować z dużą szczyptą poczucia humoru, głos w sprawie zabrała nawet ambasada USA w Londynie. W żartobliwym wpisie przyznała, że kontrowersyjny przepis na filiżankę doskonałej herbaty "wbija klin w ich szczególną więź z Wielką Brytanią".

Dodała też, że ponieważ herbata jest "eliksirem koleżeństwa, świętą więzią jednoczącą nasze narody, nie możemy stać bezczynnie, ponieważ tak oburzająca propozycja zagraża samym podstawom naszych specjalnych stosunków".

W związku z tym urzędnicy z amerykańskiej ambasady obiecali parzyć herbatę w jedyny słuszny sposób... w mikrofalówce, nawiązując do pewnego amerykańskiego filmu na TikToku, który wywołał podobną burzę. Pozostaje więc mieć nadzieję, że Brytyjczykom - poza solą w herbacie - nie brakuje również poczucia humoru.

A jeśli wy nie obawiacie się brytyjskiej zemsty i chcecie spróbować idealnej herbaty z amerykańskiego przepisu, to pamiętajcie, że składają się na nią:

  • szczypta soli, 
  • dużo maczania i wyciskania, 
  • odrobina cytryny,
  • duże torebki do herbaty,
  • niska filiżanka bez przykrycia.
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: herbata | Anglia | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy